DZIEŃ TRZECI
PIĄTEK
Rano podsumowałem dotychczasowe zdarzenia.
Ktoś dokonał kilku czynności, które są poważnymi przestępstwami:
- przedstawiał się jako ja,
- używał (prawdopodobnie) sfałszowanego dowodu osobistego,
- przejął (ukradł) mój numer telefonu w celu przestępstwa,
- próbował przejąć hasła dostępu do konta bankowego zapewne w celu kradzieży środków.
Dzwonię do znajomego – prawnika. Wyjaśniam sytuację i pytam co radzi zrobić. Niestety uśmiecha się kiedy wspominam z pełnym optymizmem o policji. W końcu przestępstwo widać jak na dłoni, więc działając energicznie można usidlić oszusta/oszustów bardzo szybko. Szczególnie, że o próbie oszustwa zorientowałem się natychmiast, więc wszystko jest jeszcze „ciepłe”, ewentualni świadkowie nadal wszystko dobrze pamiętają, może jest monitoring na ulicy, a głos przestępcy został nagrany w banku. Roześmiał się jeszcze bardziej. Zaproponował, abym poszedł na policję i dopilnował właściwej rejestracji sprawy. Ważne jest, abym był zarejestrowany jako poszkodowany – a nie jako świadek. Dzięki temu będę mógł wpływać na przebieg śledztwa, a przynajmniej powinienem być na bieżąco informowany o działaniach policji. W najgorszym wypadku (tak realnie) będę chociaż miał wgląd w akta sprawy. Prawnik po prostu sprowadził mnie na ziemię. To nie jest amerykański film, a ja nie jestem ani krezusem ani np. wpływowym politykiem. Powiedział, żebym się uspokoił i nie wierzył w bajki.
Zgłaszam sprawę na policję. Trwa to kilka godzin. Na koniec usłyszałem, że akta sprawy zostaną jednak przesłane na posterunek najbliższy miejscu zdarzenia (do Krakowa). I teraz będzie najciekawsze: Pocztą Polską. Policja przesyła akta sprawy z jednego posterunku na inny posterunek Pocztą Polską! Dzisiaj jest piątek, więc zostaną wysłane w poniedziałek (wysyłają dokumenty następnego dnia roboczego). Jednocześnie zostałem poinformowany, że powinienem zadzwonić do Krakowa nie wcześniej niż za 7 –10 dni, to poznam numer sprawy (tzw. SIDAS) oraz nazwisko osoby, która ją prowadzi.
Porażające. Chcę rozmawiać z komendantką posterunku (okazuje się nią kobieta). Niestety tak z marszu jest to niemożliwe. Mogę z nią porozmawiać od 14.00 do 17.00 w… środę.
Porażające.
O innych moich działaniach „nieformalnych” napiszę za jakiś czas, aby najpierw policja miała szansę skorzystać z tych informacji.
Mimo zabezpieczeń komputera, kopia mojego dokumentu mogła wpaść w niepowołane ręce, ponieważ posiadałem na dysku skany dowodu, kiedyś potrzebne do funkcjonowania w firmie. Dane z dowodu mogła mieć również rodzina, współpracownicy oraz pracownicy firm, z którymi podpisywałem umowy. Postanowiłem dokładnie sprawdzić swój komputer. Laptop dałem koledze, aby sprawdził go pod względem ochrony antywirusowej. Od samego zakupu tego laptopa korzystałem z legalnego systemu antywirusowego - jednego z najlepszych na rynku. Przeskanowaliśmy nim (dla porządku) cały dysk i nic. Wszystko w porządku, nic nie znalazł. Natomiast kolega Patryk wziął na siebie przeanalizowanie mego laptopa pod względem automatycznych połączeń (przez internet). „Zapuścił” specjalne oprogramowanie i zostawiliśmy uruchomiony, połączony z internetem komputer na noc. Analizować zebrane dane będziemy zapewne w poniedziałek.
Ciągle narzucały mi się pytania. Jakie czyhają na mnie zagrożenia w związku z tą sprawą? Co powinienem zrobić? Przypomniałem sobie o tzw. kredytach na dowód. Jasne: dowód osobisty!
Dzwonię do Urzędu Miejskiego do wydziału Ewidencji ludności, działu dowody osobiste. Wyjaśniam sprawę. Chciałbym unieważnić stary dowód osobisty i wyrobić nowy. Głos w telefonie nie jest pewny czy mogę, jeśli go nie zgubiłem, więc ma porozmawiać z kierownikiem. Przychodzi mi na myśl… może jednak powinienem zgubić swój dowód osobisty – wydaje mi się to absurdalne! Urząd czynny jest do 15.00, więc urywam się z pracy (tak naprawdę to byłem w niej może godzinę, najpierw policja, a teraz muszę unieważnić dowód).
Jadę; biorę numerek do kolejki; wchodzę do pokoju działu dokumenty osobiste; wyjaśniam kolejny raz sprawę; wypełniam stosowny druczek, w którym muszę uzasadnić dlaczego chcę unieważnić dowód, jeśli go nie zgubiłem i nikt inny się nim (oryginałem) nie posługiwał. Wniosek przyjęty; pani obcina róg dowodu osobistego i oddaje mi go „na pamiątkę”. Mam złożyć wniosek o nowy dowód, plus odpowiednie dwa zdjęcia. Dowiaduję się również, że od 1-go stycznia 2015 roku będą już nowe dowody osobiste „z chipem”. Chcę złożyć od razu wniosek o nowy typ dowodu osobistego. Niestety nie mogę. Będę mógł 2-go stycznia 2015r. Zmieni się także typ zdjęcia (na taki sam jak do paszportu, „en face”). Zrobię to w najbliższych dniach, chociaż - pomyślałem - po co mi dowód (mam paszport, prawo jazdy) – poczekam do 2-go stycznia.
Co robić dalej ?
Czy już pozostaje mi tylko czekać, aż policja dołączy się do gry (za około 10 dni) ?!
O dzisiejszych (sobotnich) poczynaniach napiszę jutro.
Jan Trzciński
Powiązane artykuły
Dzień pierwszy - Potwierdzasz operacje bankowe kodem z SMSa?Dzień drugi - Dlaczego zdrapka jest lepsza od SMSa?
Dzień trzeci - Jak unieważnić dowód osobisty?