BEZPIECZNE „JAK W BANKU”

Czytelnik naszego bloga opisał swoje doświadczenia z bankami – poniżej skrócony tekst.

Niedawno zadzwoniła do mnie pracownica banku PEKAO S.A. tzw. doradca personalny i zaproponowała spotkanie zachęcając, że ma dla mnie kilka ciekawych propozycji. Pomyślałem: dlaczego nie, jeszcze tego samego dnia, wczesnym popołudniem, weszła do mego pokoju w którym pracuję (bardziej niż ładna) pani w średnim wieku. Z nowych propozycji oferty banku nie skorzystałem, ale pamiętam do tej pory jej opinię o bankowych systemach informatycznych i błędach rozliczeniowych. Co jak co, jeśli coś zostanie naliczone przez bank jest naliczone poprawnie – myślałem. W zaufaniu powiedziała mi, że co miesiąc sprawdza wszelkie operacje na swoim koncie bankowym: przelewy, pobrania gotówki, płatności kartami, bo wie, że zdarza się bardzo wiele pomyłek. Patrzyłem na nią jak wryty. Co jak co, ale pracownik banku wie co mówi. Przypomniałem sobie sprawę podwójnie naliczonych opłat na rachunku mojej firmy (za prowadzenie konta), pilnuje tego księgowa więc prędzej czy później to wyjdzie, ale na rachunku prywatnym nikt przecież nie księguje wyciągów bankowych. Każdy raczej sprawdza sporadycznie. Sugeruję, aby robić to systematycznie – sprawdzajmy dwa razy !!!

Skąd bank bierze pieniądze na tzw. „manko”. Przygotowując roczne sprawozdania w bankach zazwyczaj nigdy nie zdarza się tak, że podsumowania zgadzają się. Jest albo nadwyżka środków albo tzw. „manko”. W obu przypadkach bank sobie z tym radzi wpisując to jako korekty wynikające np. z zaokrągleń lub …pomyłek. Pomyłki te pewnie zdarzają się i na korzyść banku i wręcz odwrotnie. Gdy bank pomyli się na korzyść klienta – klient zazwyczaj nie ma nic przeciwko temu . Poniżej opiszę ciekawy przypadek, o którym powiedziała mi znajoma. Około 10 lat temu miała konto walutowe na którym odkładała swoje oszczędności w dolarach. Gdy miała 1000 dolarów nastał czas aby wycofać środki. Poszła do banku wypłaciła całą kwotę. Jakże była zaskoczona, gdy sprawdzając stan konta w bankomacie ciągle widniało tam saldo w wysokości $1000. Nie zastanawiając się długo poszła do innego oddziału banku wypłaciła jeszcze raz środki i zamknęła konto . Na tym sprawa się zakończyła. Pozostawiając etyczność takiego zachowania znajomej, zastanawiam się co w takim wypadku zrobi bank, no i ile na niekorzyść klienta takich przypadków się zdarza. Na jakże „dziurawych” systemach informatycznych tam pracują ?!

Kilka lat temu moja siostra założyła konto w Kredyt Banku poprosiła mnie, abym był pełnomocnikiem do tego konta. Wszystko było w porządku dopóki Kredyt Bank nie został przejęty przez Bank Zachodni WBK – wtedy okazało się, że przy koncie nie ma pełnomocnika. Po prostu przy przepisywaniu danych do systemu informatycznego nowego właściciela pewne dane „nie przeszły”. Boję się myśleć jakie jeszcze dane mogły „nie przejść” ?! Niestety dzisiejszą solidność banków można porównać do dzisiejszej punktualności kolei ! Bezpiecznie „jak w banku” brzmi już coraz bardziej groteskowo. Wyjaśniając tę sprawę spotkałem się ze skrajnym brakiem kompetencji pracownika tego banku w Gdańsku. W innym oddziale tego banku w Gdyni spotkałem się z fachowcami, więc trudno uogólniać. Zazwyczaj jest tak, że mimo że coś jest oczywiste to na pewno nie przyznają się do pomyłki. Banki zaczynają nam się kojarzyć z dużymi machinami finansowymi działającymi nierzadko na granicy prawa (np. proponując nie swoje produkty - polisolokaty), w starciu z którymi pojedynczy klient nie ma żadnych szans. Pozostaje nam sprawdzać, sprawdzać i jeszcze raz sprawdzać !!!

Dane autora do wiadomości redakcji.

Zobacz więcej artykułów na blogu
Obserwuj

Dodaj komentarz