Zainspirowały nas własne dzieci!

 

Od siedmiu lat prowadzą prywatne przedszkole w Trójmieście. Niezwykłe przedszkole, bo… muzyczne! Śmieją się, że pomysł na biznes podsunęły im własne dzieci. Nie wierzyli, że się da, ale wsparcie rodziny i przyjaciół dawało im siłę, by osiągnąć upragniony cel.

 

W jaki sposób księgowa i inżynier stali się właścicielami muzycznego przedszkola?
No właśnie. Prawdopodobnie to brzmi nieco dziwnie, ale wszyscy, którzy nas dobrze znają wiedzą, że naszą pasja od zawsze była muzyka a od kiedy pojawiły się na świecie dzieci — straciliśmy dla nich głowę. W zasadzie nie ma dla nas ważniejszych kwestii w życiu. Zanim jednak podjęliśmy decyzję o założeniu przedszkola, oboje pracowaliśmy w firmach na etatach. Mąż jako inżynier w firmie programistycznej a ja jako księgowa w jednej z gdyńskich firm.

Co zatem sprawiło, że podjęliście Państwo takie kroki?

Zainspirowały nas własne dzieci. Mamy ich dwoje i jest między nimi niewielka różnica wieku. W czasie, gdy pojawiły się na świecie, dostęp do punktów żłobkowych czy przedszkolnych dla młodszych dzieci był bardzo utrudniony. po prostu wówczas jeszcze prywatnych punktów opieki było bardzo niewiele a te, które mieliśmy w okolicy, były bardzo drogie. Ja chciałam wrócić do pracy, ale ciężko mi było pogodzić obowiązki mamy z opieką nad maluchami. Miałam bardzo wymagającego szefa, dla którego życie rodzinne w zasadzie nie istniało. Nadgodziny, wyjazdy służbowe, praca przynoszona do domu - to była codzienność. Oboje z mężem postanowiliśmy to zmienić. Zaplanować tak nasze życie zawodowe, by móc połączyć je z obowiązkami rodzinnymi. I przy okazji zapewnić dzieciom dobrą opiekę w ciągu dnia. A że można było starać się o środki unijne na ten cel — zaryzykowaliśmy.

Czy coś Państwa zaskoczyło w początkowym okresie funkcjonowania firmy?
Mnóstwo papierkowej pracy i wypełniania dokumentów. Pozyskanie środków nie jest proste. Musieliśmy skorzystać z pomocy specjalistów ale i tak byliśmy bardzo zaangażowani w ten pierwszy etap. Najwięcej pracy było przed uruchomieniem placówki — wynajem lokalu, adaptacja pomieszczeń, opracowanie strategii marketingowej. Bardzo baliśmy się, że nasze wyobrażenie o tym biznesie zderzy się z brutalną rzeczywistością. Ale nie stało się nic złego :-) No i wspierali nas nasi znajomi i rodzina. Podpowiadali najlepsze rozwiązania, polecali projektantów wnętrz, sprawdzone przedszkolanki. Był taki moment, że to oni tak naprawdę napędzali nas do dalszego działania.

Czy trudno było pozyskać pierwszych klientów?
Nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, jak szybko rozchodzą się wieści pocztą pantoflową. Dzięki temu od samego początku było spore zainteresowanie naszym przedszkolem. Doskonałym magnesem stał się profil naszego przedszkola — czyli mnóstwo rozwijających zajęć muzycznych dla młodszych i starszych.

Jakie wartości wyznają Państwo w biznesie?

Najważniejsza jest dla nas uczciwość na każdym poziomie. Zarówno ta czysta biznesowa, jak i na poziomie relacji międzyludzkich. 

Dziękuję za rozmowę

Zobacz więcej artykułów na blogu
Obserwuj

Dodaj komentarz