Skupiam się na działaniu, nie na problemie!

 

Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Jolanta Wyżychowska, współwłaścicielka firmy Casco, wierzy w moc pozytywnego nastawienia. Rozwiązywanie problemów a nie ich roztrząsanie, ciężka i systematyczna praca, pokora oraz miłość do tego, co się robi — to według Pani Jolanty składowe sukcesu.

 


Jak długo istnieje Państwa firma? Czy w chwili jej zakładania były sprzyjające warunki na rynku?

Firma Casco Sp. z o.o. istnieje na rynku od 2013 roku. Spółka ma czterech współwłaścicieli. Działamy przede wszystkim w branży IT i specjalizujemy się w informatycznej obsłudze Pracowniczych Kas Zapomogowo-Pożyczkowych. Nasza oferta, oprócz oprogramowania, obejmuje druki charakterystyczne dla PKZP oraz szkolenia z PKZP. Oferujemy naszym Klientom pełen zakres usług związanych z Pracowniczymi Kasami Zapomogowo-Pożyczkowymi oraz prowadzimy tematyczny portal www.pkzp.com.pl. Ponadto — realizujemy informatyczne projekty na zlecenie. Oferujemy naszym Klientom pełen zakres usług informatycznych i gwarantujemy aktualizację systemu w zależności od potrzeb. Do każdego projektu podchodzimy indywidualnie, gdyż uważamy, że każde przedsięwzięcie charakteryzuje się inną specyfiką. Uważam, że w Polsce panują warunki mało sprzyjające nowopowstałym firmom. Nawet jeżeli posiada się kompetencje i zasoby, aby wygrać państwowy przetarg, to w rzeczywistości ze względu na brak doświadczenia nie ma szans na jego wygranie. Dlaczego? Ponieważ oferta nie będzie spełniała wszystkich kryteriów. A w jaki sposób nowopowstała firma ma zdobyć doświadczenie?

Dlaczego zdecydowała się Pani na własną firmę a nie pracę na etacie?

Sądzę, że każda z form — czy to etat, czy też praca we własnej firmie — ma swoje wady i zalety. Najważniejsza jest odpowiedź na pytanie, co chcemy robić w życiu: spełniać czyjeś czy własne marzenia. My wybraliśmy to drugie.


Skąd pomysł na taką właśnie działalność? Czy wynika to z Pani wykształcenia?

Pomysł ewoluował. Wszyscy współwłaściciele firmy Casco są związani od wielu lat z branżą IT. Wszyscy, mimo połączenia z branżą IT, posiadamy też inne kompetencje. Dzięki temu świetnie się uzupełniamy i tworzymy zgrany zespół. 
Obszar dotyczący kas zapomogowo-pożyczkowych był niezagospodarowaną niszą, a funkcjonujące na rynku oprogramowanie do PKZP nie odzwierciedlało realnych potrzeb kas. Dlatego podjęliśmy się tego zadania. Zmierzamy ku pozycji lidera na rynku oprogramowania do PKZP, a wdrożenia w dużych produkcyjnych firmach potwierdzają najwyższą jakość naszych produktów.

Czy coś Panią zaskoczyło w pierwszych miesiącach po założeniu firmy?

Nie będę chyba wyjątkiem — mimo wszystko ilość biurokracji.

Czy trudno było zaistnieć na tym rynku?

Bardzo trudno. Ale jeżeli ma się wyznaczony cel i działa się z pasją, to czasem, co prawda małymi krokami ale idzie się do przodu. Po ponad dwóch latach funkcjonowania jest nam łatwiej, gdyż Klienci już sami zaczynają nas szukać. Zaś dobra opinia wśród naszych Klientów potrafi czynić cuda.

Skąd czerpała Pani fundusze na założenie firmy? Czy to były oszczędności, kredyt?

Mamy to szczęście, że finansujemy spółkę z własnych środków. Kredyt raczej nie pozwoliłby nam na swobodne funkcjonowanie.


Czy Pani zdaniem polscy przedsiębiorcy potrafią uczciwie konkurować?
Chcę wierzyć, że polscy przedsiębiorcy potrafią uczciwie konkurować — choć czasem życie pokazuje, że tak nie jest. My podchodzimy bardzo elastycznie do naszej konkurencji i nawet widzimy formy współpracy pomiędzy nami.

Jakie wartości wyznaje Pani w biznesie?
Naszymi głównymi wartościami w biznesie jest dostarczanie produktów i usług najwyższej jakości, a do wszystkich klientów podchodzimy w taki sposób, jak sami chcielibyśmy być obsługiwani.
 Dążymy do tego, aby każdy nasz produkt był innowacyjny i najlepszy w swojej dziedzinie — zarówno w środowisku opiniotwórczym jak i u samych klientów.

Firma z pewnością pochłania znaczną część Pani czasu. Czy ma Pani sposób na zachowanie balansu w życiu? Czy ma Pani odskocznię od pracy, na przykład w postaci sportu czy innego hobby?
Grunt to dobra organizacja. Kobiety są pod tym względem wyjątkowe — im więcej mają na głowie, tym lepiej się organizują. Odskocznia jest a wręcz musi być! Podróżujemy rodzinnie po Polsce różnymi środkami lokomocji, czasem uda nam się wyjechać za granicę. Systematycznie pływam i mam nadzieję, że w tym sezonie uda mi się w końcu wyjechać na narty. Organizujemy ze znajomymi wieczory z grami planszowymi. 


Młodzi przedsiębiorcy są często niecierpliwi i oczekują szybkiego (a najlepiej spektakularnego) sukcesu. Kilkoro moich znajomych postanowiło zrezygnować z prowadzenia firmy po roku-dwóch właśnie z powodu trudności finansowych. Co by Pani doradziła takim osobom? Jaki jest Pani przepis na sukces?
Czasem mam wrażenie, że młodzi ludzie są bardzo nastawieni na sukces. To oczywiście nie jest złe. Jednak chcą od razu zostać milionerami, a to udaje się naprawdę nielicznym. Zderzenie z rzeczywistością jest czasem brutalne. Życie niestety uczy pokory. Ja jestem z pokolenia lat 70-tych. Dla nas nie było rzeczy niemożliwych. Takie podejście mam do dziś — czy to w pracy, czy w życiu prywatnym. Zawsze skupiam się na rozwiązaniu danego problemu a nie na tym, że dany problem zaistniał. Drogą do sukcesu jest na pewno ciężka praca. Ważna jest pasja do tego co się robi, najwyższa jakość produktów i usług oraz wiara we własne siły. Dodajmy do tego pozytywne nastawienie a wszystko powinno się udać!

Dziękuję za rozmowę

Zobacz więcej artykułów na blogu
Obserwuj

Dodaj komentarz