Dobre wychowanie - Czas oczekiwania Świąt... w Rodzinie

Dobre wychowanie - Czas oczekiwania na Święta ... w Rodzinie. 

Dla wierzących Święta Bożego Narodzenia to czas oczekiwania. Oczekiwania na narodziny Jezusa. Na wspólną kolację wigilijną. Na czas spędzony z najbliższymi. To faktycznie wyjątkowy czas dla wszystkich chrześcijan, wyjątkowy dla Rodzin. Ma to być czas radości. Z założenia. Jak radujemy się co roku obchodząc urodziny nasze i naszych bliskich, przyjaciół. Cieszymy się, że są z nami. Tak i Boże Narodzenie to Radość z Obecności Boga na Ziemi, Emmanuel – Bóg z Nami. Czas oczekiwania jest i miły, i trudny jednocześnie. Nawet my dorośli mamy z tym kłopot. Ale warty swego wysiłku. Warty wyrzeczeń, które podejmujemy w czasie Adwentu. Warty refleksji, dzięki którym zdajemy sobie sprawę na jak wielkie wydarzenie oczekujemy, Kim jesteśmy w chwili obecnej i dokąd zmierzamy...

 

Dla dziecka jest to również czas ekscytujący i wypełniony nadziejami. To od nas rodziców zależy jak wykorzystamy przedświąteczne przygotowania. Dziecko, szczególnie to małe, jest bardzo elastyczne. Już od samego początku, nawet kilkulatka można uczyć CZEKAĆ…

Cierpliwość jest cechą szlachetną. Cnotą nawet. Cierpliwość w życiu zawsze popłaca. Pomóżmy więc temu młodemu Człowiekowi poznać jej smak i wartość. Jej owoce. Na jego poziomie oczywiście i z miłości..do Dziecka.. Bo o ileż bardziej sami doceniamy i cieszymy się z czegoś na co pracowaliśmy i na co lub kogo czekaliśmy długo..(?)

Podoba mi się pomysł z kalendarzem adwentowym. Codziennie dziecko otwiera kolejne okienko czy paczuszkę. Ale niech tam nie będzie tylko czekoladka. Widziałam kalendarze adwentowe np. w formie ślicznych torebek, w których, prócz maleńkiej słodkości, znajdują się zadania do wykonania. Jednym z pierwszych było postanowienie, że dziecko będzie się starało być uprzejme dla wszystkich wokół. Kolejnym było wykonanie szopki z papieru, przygotowanego już tylko do wypchnięcia paluszkami i złożenia, nawet bez kleju. Proszę pomyśleć ile ekscytacji pojawi się u tego maluszka. Czeka. A raczej oczekuje. Na coś dobrego. Dopytuje. Wie, że rodzice usiądą z nim i wspólnie wykonają zadanie. Dowie się przy tym wszystkim sporo o świętach jako takich. O sensie i istocie Bożego Narodzenia. O dawaniu czegoś z siebie.  Przestanie kojarzyć Mu się to tylko z prezentami, reklamami i sklepami. Z konsumpcjonizmem, który opanował ten Święty Czas…

Samo DOBRO…

Po takim OCZEKIWANIU same Święta nawet dla rodziców nabiorą właściwego sensu. Rodzina stanie się sobie bliższa. Czas spędzony wspólnie jest najcenniejszy. A ten jest dodatkowo wypełniony wszystkim tym, o czym na co dzień raczej nie myślimy.

Wracając jeszcze do cierpliwości.

Rodzice często popełniają błąd spełniając natychmiast wszystkie zachcianki dziecka. Oczywiście kiedy jest to noworodek, niemowlę to większość spraw musimy załatwić natychmiast. Jednak kiedy dziecko dorasta, należy ten czas wydłużać. Uczyć je, że może poczekać. Uczyć, że są wokół inni. Inne sprawy. To nic złego. Wręcz przeciwnie moim zdaniem. Takie dziecko staje się empatyczne. Wrażliwe na innych. Dojrzewa. Kiedy rodzice nie zmieniają swojego postępowania wobec coraz starszych dzieci, bo te płaczą, krzyczą i rzucają się na podłogę, to nie wychowują ich. Niewychowane dzieci będą coraz bardziej...niewychowane. To rodzice, chcąc mieć spokój, chcąc iść po linii najmniejszego oporu, bez wysiłku, niszczą dziecko, które przecież kiedyś będzie dorosłym człowiekiem. Ono staje się samolubne, bo egocentryczne jest  z założenia wieku. Musi być. Ale uczmy je cierpliwości od samego początku, zgodnie z jego możliwościami i zrozumieniem.

Z doświadczenia wiem, że rodzice nie doceniają swoich pociech. One rozumieją dużo więcej niż się Wam Kochani wydaje. Naprawdę. Należy dziecku wyjaśnić sytuację. Odpowiednio przedstawić jak ma się zachować i czego od niego oczekujemy. Ono nie wie przecież co jest dobre a co nie jest. To rola rodziców. Wszystko to z szacunkiem. Szacunek polecam zawsze. Szanując dziecko ono odda Tobie Rodzicu w dwójnasób. Zapewniam.

Nie obawiajcie się więc, że kalendarz adwentowy, otwierany każdego dnia po kolei, to za trudne zadanie. Zakładając z góry, że dziecko będzie chciało wszystko od razu... pewnie w większości przypadków się nie mylicie :) Jednak podejmijcie to zadanie i sami wprawiajcie się w cierpliwości, także do swoich dzieci, trzymając się wyżej wymienionego sposobu działania – wychowywania...po prostu.

Pozdrawiam serdecznie, w łagodnym oczekiwaniu...codziennie..

Alicja Matjakowska

Zobacz więcej artykułów na blogu
Obserwuj

Dodaj komentarz