Reklama za… złotówkę

 

Wyjątkowa okazja – dzięki unijnemu dofinansowaniu przedsiębiorcy prowadzący małe firmy mogą liczyć na reklamę swojego biznesu za symboliczną złotówkę miesięcznie! To naprawdę rzecz godna uwagi, bo w pakiet reklamowy wchodzi wiele działań marketingowych wartych tysiące złotych! Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że to zwykłe oszustwo.

Miły student
O nie lada okazji przedsiębiorców informują młodzi ludzie, podający się za studentów. Jak mówią, zostali zatrudnieni przez instytucje, które uzyskały dofinansowanie z unii i proponują właścicielom firm reklamę na tak korzystnych warunkach. Rzekomi studenci przychodzą bezpośrednio do właścicieli niewielkich restauracji, kawiarni, sklepików. Są bardzo przekonujący. Opowiadają, jak wiele osób już skorzystało z tej oferty i jak bardzo oferowana reklama wpływa na zwiększenie liczby klientów a docelowo obrotów firm, które się na nią zdecydowały.

Usługa za 1 zł warta kilka tysięcy
W zasadzie trudno się oprzeć pokusie, bo okazuje się, że w ramach tej miesięcznej, symbolicznej opłaty można liczyć na: 
– projekt i wydruk ulotek oraz ich kolportaż, – kampanię telefoniczną i kontakt z potencjalnymi klientami, – mailing. Tego typu działania na rynku są bardzo drogie. O ile projekt i wydruk ulotek można zorganizować za stosunkowo niewielkie pieniądze, o tyle kolportaż jest już bardzo kosztowny. Kampania telefoniczna w zależności od wielkości bazy, którą należy obdzwonić, to koszt rzędu kilku–kilkunastu tysięcy złotych! Nic więc dziwnego, że studencka propozycja kusi i wielu przedsiębiorców zdecydowało się podpisać umowę na reklamę za 1 zł. Faktura na kilkaset złotych i umowa na 2 lata Rzeczywistość jednak wygląda inaczej. Faktura, która dociera do przedsiębiorcy po pierwszym miesiącu trwania umowy, opiewa nie na 1 zł a na… ponad 600 zł! Są na niej dokładnie wyszczególnione działania reklamowe, jakie zostały uruchomione na rzecz danej firmy. Niestety większości poszkodowanych przedsiębiorców nie udało się sprawdzić, czy deklarowane czynności rzeczywiście zostały wdrożone. Po dokładnej weryfikacji podpisanej w pośpiechu umowy okazuje się, że została ona zawarta na 24 miesiące i nie ma w niej mowy o dofinansowaniu unijnym. Co ważne, kontakt z instytucją, z którą została zawarta umowa jest niemożliwe, bo po prostu nie można się do niej dodzwonić.

Czujność ponad wszystko!
Wiemy, jak wygląda codzienność przedsiębiorcy. Pośpiech, brak czasu dla rodziny, „gaszenie pożarów” – to w zasadzie intensywna praca 24 godziny na dobę. W takich warunkach nietrudno o błędną decyzję czy brak czujności. Warto jednak czasem się zatrzymać – zwłaszcza, gdy podpisujemy umowę na jakąś usługę z podmiotem, którego nie znamy. A jeśli zdarzy się sytuacja, w której padniemy ofiarą oszustwa – niezwłocznie zgłośmy to na policję.

Zobacz więcej artykułów na blogu
Obserwuj

Dodaj komentarz