Jeśli prowadzisz firmę, z pewnością zadbałeś o profesjonalną identyfikację wizualną – dla własnej firmy lub być może również dla stworzonego przez firmę produktu. Wielu przedsiębiorców decyduje się na zarejestrowanie znaku towarowego. Być może nawet masz ten etap za sobą, albo rozważasz taki krok. Uważaj. Od pewnego czasu na rynku działają oszuści, którzy próbują wyłudzić pieniądze od właścicieli firm. Ba! Próbowali nawet od nas!
W lutym otrzymaliśmy pismo z rzekomego Rejestru Krajowych Znaków Towarowych i Wzorów Użytkowych. Poinformowano nas w nim, że nasz znak został zgłoszony do Urzędu Patentowego w Warszawie w celu objęcia go ochroną prawną i przeszedł pozytywną weryfikację. Dlatego też, by zachować tę ochronę przez 10 lat, musimy niezwłocznie, bo w ciągu 7 dni od momentu otrzymania pisma, wpłacić niebagatelną kwotę 2300 złotych!
Urząd czy firma?
Pismo na pierwszy rzut oka nie budzi zastrzeżeń. Niby wszystko się zgadza – i nasz znak, i nasz adres. Nazwa urzędu też brzmi „urzędniczo”. Wystarczy jednak w wyszukiwarce KRS wpisać numer KRS urzędu podany w piśmie, by przekonać się, że coś tu nie gra. Otóż pod podanym numerem KRS zarejestrowany jest nie urząd a… firma FERUM Sp. z o.o., której prezesem jest niejaki Karol Krankowski. Mało tego! Gdy poszukamy głębiej, trafimy na wspólnika firmy, którym jest inna spółka o nazwie Grand Nova Center Sp. z o.o., zarejestrowana pod tym samym adresem, co rzekomy urząd, z którego otrzymaliśmy pismo. Obie zaś spółki zostały zgłoszone do KRS pod pod koniec grudnia ubiegłego roku. Dziwny zbieg okoliczności, prawda? Jeśli macie więcej czasu - sprawdźcie zarząd spółki Grand Nova Center. Dowiecie się, że jeden z członków zarządu dodatkowo… zasiada w zarządzie jeszcze kilkunastu innych spółek, założonych również pod koniec 2016 roku! Cóż za pracowity człowiek!
Kluczowe zdania
Ale jest coś jeszcze. W piśmie pojawiają się dwa sformułowania, które przy pobieżnym przeczytaniu pisma mogą zostać przeoczone. A są kluczowe. Jedno ze zdań brzmi:
„Niniejszym pismem informujemy, iż znak ten został przez nas pomyślnie zakwalifikowany jako odpowiedni do rejestracji w Rejestrze Krajowych Znaków Towarowych i Wzorów Użytkowych.”
Co to zdanie oznacza? Nic. Poza tym, iż jakieś grono osób (a może jedna osoba) uznało, że nasz znak nadaje się do rejestracji w owym rejestrze. To wszystko. W połączeniu ze zdaniami znajdującymi się na dole pisma, napisanymi baaardzo drobnym drukiem, nie powinniśmy mieć wątpliwości, że ktoś jednak próbuje nas naciągnąć. Zdania brzmią:
„Rejestracja znaku w Rejestrze Krajowych Znaków Towarowych i Wzorów Użytkowych jest irrelewantna dla powstania i trwania ochrony prawnej znaku oraz odbywa się na okres 10 lat. Dalsze informacje i dostęp do bazy znaków towarowych na www.rkztwu.pl.”
Jak to rozumieć? Słowo „irrelewantna” znaczy tyle, co „nieistotna”, „niemająca znaczenia”, „nieważna”. Czyli naciągacz informuje nas, używając skomplikowanego słownictwa, że opłata kompletnie nie ma wpływu na to, czy nasz znak będzie chroniony. A strona internetowa wskazana w ostatnim zdaniu to nic innego, jak bezużyteczna baza-wyszukiwarka znaków towarowych.