Warto z nami być!

 

Pan Sławomir Rybarczyk, właściciel firmy Soundfish z Pruszcza Gdańskiego, jest z nami już drugi rok. Bez wahania przystąpił do programu „Firma z zasadami”. Wartości promowane przez naszą inicjatywę są bliskie temu, co ma w sercu. Jego zdaniem idee, oparte na prawdach chrześcijańskich, budują zaufanie, są uniwersalne i ponadczasowe.

 

Co skłoniło Pana do przystąpienia do programu „Firma z zasadami”?

Przede wszystkim jestem chrześcijaninem i biznes, który prowadzę, oparty jest na tych wartościach. W grudniu 2014 roku wpadł mi w ręce kalendarz książkowy wydany przez Firmę z zasadami i od razu logo w postaci rybki zwróciło moją uwagę. Zacząłem czytać informacje o tym projekcie i spodobało mi się to przedsięwzięcie oraz jego założenia. Szczególnie, że są tożsame z tym, co sam mam w sercu i w głowie. Postanowiłem przystąpić do tej idei no i jestem z Wami już drugi już rok. I nie żałuję.

Nie wiem jakie są Pana odczucia, ale ja gdy pierwszy raz zobaczyłam logo programu od razu pomyślałam o chrześcijaństwie. Czy Pan też miał takie spostrzeżenia?
Wygląda na to, że już częściowo odpowiedziałem na to pytanie. Tak. Faktycznie logo mówi wiele o tym, co reprezentuje sobą ten program — czyli same pozytywne wartości, oparte na prawdach chrześcijańskich, które powodują poczucie zaufania.

Czy uważa Pan, że przedsiębiorcy boją się przyznać do wyznawanych wartości lub religii?

W dzisiejszym zeświecczonym świecie niestety często tak się dzieje. Najczęściej, jeśli ludzie znajdują się w większym gronie osób, których nie znają. Natomiast kiedy rozmawia się indywidualnie, to często te opory znikają. Sam wiem po sobie. Mimo wszystko ja staram się nie wstydzić tego, że Bóg jest dla mnie ważny. Czasami nawet, kiedy ktoś nas chwali za dobrze wykonaną usługę, celowo mówię, że my, chrześcijanie, już tak mamy, że robimy wszystko jak trzeba.

Czy dzięki uczestnictwu w programie zauważył Pan wzrost zainteresowania swoją firmą?

Niestety tu nie mogę się pochwalić efektami. Być może za mało eksponuję to, że jestem z Wami. Pewnie wynika to także z tego, że specyfika naszej firmy i pracy polega na tym, że nasi klienci często są z polecenia i zdobywamy ich za pomocą tak zwanej reklamy szeptanej. Być może zaglądając na naszą stronę, widzą, że należymy do projektu i sprawdzają aktualność certyfikatu. Jednak nic nie mówią, że dzięki temu jesteśmy dla nich wiarygodnym partnerem. W każdym razie nie zauważyłem namacalnego wzrostu zainteresowania moją firmą ale i tak jestem dumny z tego, że należę do tego projektu.

Czy podczas spotkań w biurze, gdzie znajduje się certyfikat, Pana kontrahenci lub klienci interesowali się nim i pytali o jego znaczenie?

Takie sytuacje praktycznie nie występują, ponieważ charakter firmy polega na tym, że kontakt z klientem jest prawie zawsze telefoniczny. Sama usługa zaś odbywa się u klienta. Nie mamy jako takiego biura.

Czy uważa Pan, że program certyfikowania „Firma z zasadami” jest atrakcyjny dla nowo powstałych firm?

Jak najbardziej. Certyfikat powoduje, że u potencjalnego klienta pojawia się zaufanie, że praca zlecona przez niego będzie dobrze zrobiona. Uważam, że w dzisiejszych czasach zaufanie jest ważnym elementem dobrej współpracy. Poza tym wartości, które przyświecają programowi, są oczywiście chrześcijańskie ale jednocześnie uniwersalne i ponadczasowe.

Czy ma Pan jakąś radę dla właścicieli firm, którzy zastanawiają się nad przystąpieniem do programu „Firma z zasadami”?

Po prostu nie ma się nad czym zastanawiać. Warto z nami być. Jest nas coraz więcej a duży może więcej. Świat też małymi krokami zauważa, że bez wartości za daleko nie da się zajechać. Można zauważyć pewien zwrot w myśleniu ludzi i instytucji.

Czy ma Pan jakąś radę, spostrzeżenia albo sugestie zmian dotyczące samego programu dla zespołu, który w nim pracuje?

Ja mówiłem wcześniej, w moim przypadku certyfikat nie ma konkretnego przełożenia na wzrost zainteresowania moją firmą. Zapewne wynika to także z mojego zbyt małego zaangażowania w promowanie certyfikatu, idei i koncepcji tego projektu. Mimo wszystko dobrym pomysłem, i wiem, że jest to już w jakimś zakresie realizowane, jest organizowanie spotkań firm, które do projektu należą po to, abyśmy sami siebie poznali. Może dzięki temu dawali byśmy sobie nawzajem zlecenia, polecali naszym klientom. Jest już na stronie baza firm i to jest bardzo dobry krok w tym kierunku. Ostatnio pojawiła się akcja billboardowa — dobry pomysł, choć w moim przypadku się nie przyda. Banery z logo firmy i projektu to moim zdaniem rewelacja i tu przy mojej działalności (firma z nagłośnieniem, oświetleniem i multimediami) jest to strzał w dziesiątkę. Tak więc widać, że dzieje się coraz więcej i to jest dobry kierunek. Sam program jest atrakcyjny, nowocześnie promowany i prezentuje wartości w sposób, który nie narzuca odbiorcy światopoglądu i to mi się podoba, choć sam nie wstydzę się Jezusa.

Dziękuję za rozmowę!

Wywiadu udzielił nam Pan Sławomir Rybarczyk, właściciel firmy Soundfish, która mieści się w Pruszczu Gdańskim przy ul. Broniewskiego 8.
Strona internetowa firmy: http://www.soundfish.pl
Profil firmy na Facebooku: https://www.facebook.com/SoundFishArt/

Zobacz więcej artykułów na blogu
Obserwuj

Dodaj komentarz