Mówmy o zasadach i stosujmy je na co dzień!

 

Czy uczciwość to słabość? Czy uczciwy człowiek to człowiek naiwny? I czy warto w życiu zawodowym kierować się zasadami? O tym, oraz o programie „Firma z zasadami”, rozmawialiśmy z Panią Agnieszką Kulinkowską, Redaktor Naczelną Magazynu Together.

 

Jest Pani przyjacielem programu „Firma z zasadami”. Czym dla Pani jest ta inicjatywa?
Może najpierw należałoby zapytać, jakie znaczenie mają dla nas zasady… Jeśli stanowią fundamenty naszego postępowania i absolutne priorytety, nie powinniśmy o nich zapominać. Niestety, w życiu codziennym, a więc również w pracy, która nas pochłania, niekiedy tak się dzieje. A to duży błąd. Myślę, że uczestnictwo w programie „Firma z zasadami” przywraca samym zasadom ich właściwe miejsce w hierarchii. Nie mogą być przecież jedynie założeniem teoretycznym, ale podstawami praktycznego działania.

Dlaczego zdecydowała się Pani na wspieranie właśnie tego projektu?
O zasadach trzeba oczywiście dużo mówić, ale jeszcze ważniejsze jest to, by się do nich stosować w praktyce. I staramy się to realizować zarówno w stosunku do naszych pracowników i współpracowników, podwykonawców, jak i klientów. A jeśli tak się dzieje, to przecież nie ma się czego wstydzić, wręcz przeciwnie. Jeśli Wasz projekt może kogoś zmotywować do refleksji nad znaczeniem zasad w prowadzeniu biznesu, będzie to na pewno spora wartość naddana. Im więcej firm będzie deklarowało przywiązanie do określonych wartości, tym lepiej dla nas wszystkich.

Firmy wydają spore pieniądze na działania marketingowe i chętnie się tym chwalą. Jak Pani uważa — czy polscy przedsiębiorcy tak samo chętnie mówią o wartościach, jakie wyznają?
Na pewno nie wszyscy przedsiębiorcy chętnie opowiadają o swoim przywiązaniu do zasad. Czasami powody tego typu postępowania są chwalebne, często bowiem kieruje nimi skromność. Przecież wielu zwycięzców anonimowych aukcji charytatywnych wywodzi się z kręgów biznesowych, a mimo to wolą pozostać anonimowi, chociaż mieliby świetną okazję do promocji. Może nie wszystko jest na sprzedaż? Cześć przedsiębiorców woli nie mówić o wierności swoim zasadom, ponieważ wolą rozgraniczać sferę prywatną od zawodowej. Jeszcze inni traktują, na przykład, uczciwość jako objaw „słabości”, do której „nie wypada” się przyznawać. To oczywiście dość osobliwe podejście, jednak wcale nierzadko spotykane. Jego podłożem często jest chęć zabezpieczenia się przed nieuczciwymi kontrahentami, którzy potencjalnie mogą przyjmować podobną optykę – „skoro jesteś uczciwy, można cię wykorzystać”. I z przykrością trzeba stwierdzić, że uczciwość bywa zrównywana z naiwnością. A kto chciałby się chwalić drugą z tych cech? To pytanie retoryczne. Wiadomo, że wiele firm chętnie inwestuje znaczne środki przede wszystkim w nośne, nierzadko spektakularne akcje, które mają służyć identyfikacji marki z konkretnym działaniem pro publico bono. Przykładem może być marketing sportowy albo wspieranie domów dziecka. Można by zapytać, czy wierność określonym zasadom – w znaczeniu ogólnym – może być takim pozytywnym komunikatem? Myślę, że jak najbardziej może tak być. Zasady są przecież fundamentem, od którego powinniśmy zacząć wznoszenie naszej wiarygodności w biznesie, budowanie wizerunku firmy świadomej.

Codziennie korzystamy z usług różnych firm, robimy zakupy w osiedlowych sklepikach czy marketach. Czy dla Pani ma znaczenie, jakimi zasadami kieruje się dany przedsiębiorca?
Mogłoby się zdawać, że codzienne korzystanie ze sklepów czy punktów usługowych to prozaiczne czynności. Jednak właśnie z nich składa się życie. Część na pozór drobnych działań zawsze tworzy jakąś większą, bardziej wartościową całość. Na co dzień wolę mieć do czynienia z ludźmi, którym warto zaufać. Jeśli ktoś kieruje się odpowiednimi zasadami, z pewnością zasługuje na kredyt zaufania – zarówno w mniejszym, jak i większym zakresie.

O czym, Pani zdaniem, świadczy posiadanie przez firmę certyfikatu „Firma z zasadami”?
Moim zdaniem jest to bardzo dobra wizytówka, ale nie tylko. To również pewna deklaracja. Jeżeli ktoś publicznie deklaruje wierność zasadom, można przyjąć, że dołoży wszelkich starań, aby nie był to jedynie slogan reklamowy. Jak wiadomo, reklama dość szybko może się stać antyreklamą, zwłaszcza w dobie błyskawicznego przepływu informacji drogą elektroniczną. Jeśli klient dostrzeże w takim sloganie pustosłowie, można sobie tylko zaszkodzić.

Jak ocenia Pani naszą inicjatywę i sposoby promocji uczestników programu?
Myślę, że jest to bardzo interesująca inicjatywa, która może przynieść wiele korzyści. Po pierwsze, jak wcześniej wspomniałam, nigdy za wiele mówienia o zasadach i nigdy dość wdrażania ich w życie. Po drugie, uczestnictwo w tym programie może być dla nas wszystkich pozytywną motywacją do pracy nad sobą. Po trzecie, program można potraktować jako wskazanie podmiotów, które są godne zaufania.

Jak zachęciłby Pani przedsiębiorców, by zdecydowali się na przystąpienie do programu?
Jeśli oczekujemy od kogoś zaufania, pokażmy, że również nam warto zaufać. Sam certyfikat nie od razu może nie zdziała cuda, ale kto wie? Na pewno może być pozytywnym początkiem budowania wiarygodności i solidnej marki na rynku. Z pewnością warto spróbować!

Bardzo dziękuję za rozmowę i poświęcony czas :-)

Rozmawialiśmy z Panią Agnieszką Kulinkowską, Redaktor Naczelną Magazynu Together. Rodzinna strona Trójmiasta.
Strona internetowa magazynu: http://togethermagazyn.pl

Zobacz więcej artykułów na blogu
Obserwuj

Dodaj komentarz