Mało kto potrafi z takim dystansem opowiadać o prowadzonym przez siebie biznesie, jak Pan Łukasz Żero, właściciel firmy ARTDOT z Białegostoku. Widać, że kocha to, co robi – każdego dnia widzi, że pozycjonowanie stron internetowych swoich klientów przekłada się na realne korzyści dla ich biznesu. Jak mówi jednak, gdy praca „wciąga”, bardzo trudno zachować balans między życiem zawodowym i prywatnym – zaangażowany przedsiębiorca może bardzo łatwo dać się „pochłonąć” firmie bez reszty.

 

Kiedy zaczęła się Pana przygoda z biznesem?


Niech pomyślę… tak dawno to było [śmiech]. Z tego, co pamiętam, zaczęło się to w 2008 roku. Zainteresowałem się pozycjonowaniem, zacząłem zgłębiać temat i poszło. Zaczęło się niewinnie – kilka hobbystycznych stron internetowych. A że chciałem zwiększyć ilość odwiedzin tych witryn, to wgryzałem się w ten temat i... jestem w tej branży do dziś.


Kiedy powstała firma? Jaki jest jej profil działalności?


Nazwę i domenę zarejestrowałem w 2012 roku i tak stopniowo rozwijałem swoją działalność w internecie i poza nim. Zajmujemy się czymś takim jak promocja firm w internecie, bo wiadomo, że od tych nastu lat większość rzeczy sukcesywnie przenosi się do świata wirtualnego. Nic dziwnego. W końcu to niesamowity środek przekazu informacji – nośny, błyskawiczny, dociera na cały świat. Klient może uzyskać u nas komplet usług – od hostingu, poprzez tworzenie stron internetowych lub sklepów internetowych, po wypromowanie tego wszystkiego. Klient ma zapotrzebowanie na taką usługę, a my to wszystko realizujemy od A do Z.


Skąd pomysł na taką właśnie działalność? Ktoś Pana zainspirował, a może wynika z doświadczenia zawodowego?


Gdy znajomi zobaczyli, że wychodzi mi jednak to promowanie swoich witryn, zaczęli polecać moje usługi swoim znajomym, rodzinie oraz innym firmom. I tak stopniowo, stopniowo, z każdym rokiem lista klientów się powiększała. Potem okazało się, że zapotrzebowanie na tego typu usługi zwiększa się, więc to mnie utwierdziło w przekonaniu, że jednak warto zająć się tym zawodowo.


Czym wyróżnia się Państwa firma na tle innych w branży? 


Mamy w biurze kwiatek, który nie padł przez te lata, a sami o niego dbamy! Tak na poważnie, to lata bycia w branży przekładają się w naszym przypadku na doświadczenie. W tej branży trzeba ciągle się uczyć i to samemu; rozwijać, być kreatywnym. A to nie jest takie proste: ogarnąć bardzo dobrze stronę techniczną, wszelkie zabezpieczenia, jak też poruszać się świetnie w świecie wirtualnym, znajdować nowe sposoby promocji, dotarcia z ofertą klienta do jak największej liczby odbiorców, czyli jego potencjalnych klientów.
Realizm jest podstawowym pierwiastkiem naszej firmy. Nie obiecujemy nierealnych terminów i rozwiązań – pozycjonowanie wymaga cierpliwości. Klienci to widzą i cenią, polecając nas innym. 
Stawiam też na edukację. Uczymy naszych klientów, na czym to wszystko polega. Uświadamiamy, żeby wiedzieli jak najwięcej i nie dali się oszukać innym, bo niestety, jak wszędzie, więc i w tej branży nie brakuje oszustów.


Czy udało się Państwu wdrożyć wszystkie pierwotne założenia co do prowadzonej działalności?


Utrzymujemy się na rynku, więc tak. Zastanawiałem się kiedyś, czy uda mi się pogodzić to wszystko – szukanie klientów, obsługa na wysokim poziomie klientów dotychczasowych, planowanie, papierologię, dotrzymywanie terminów… Ale jest w porządku. Widzę, że mój pierwotny plan jest dobry i tego trzymam się dalej.



Czy coś Pana zaskoczyło w pierwszym etapie prowadzenia firmy? Czy początki były trudne?


Początki nie były trudne. Zaskoczyła mnie papierologia, bo o ile samo otwarcie działalności można zrobić w jeden dzień, to potem ilość papierów i tego, że trzeba pilnować na przykład różnych terminów urzędowych jest przytłaczająca.

Czy aby uruchomić firmę, taką jak Państwa, potrzebne są duże nakłady finansowe? Jak było w Państwa przypadku?


Tego, co najważniejsze, nie można kupić w przypadku takiej firmy jak nasza. Profil, jaki ma Artdot, to przede wszystkim wiedza i doświadczenie. Żeby w ogóle ruszyć, trzeba było już dużo wiedzieć. Potem dalsze szkolenia, własne testy, dzięki którym sprawdzamy algorytmy wyszukiwarek, znów szkolenia, testy, sprawdzanie i tak w kółko. Reszta to już praca ludzi, którzy mają w tym swój udział – programistów, grafików, copywriterów.


Jakie wartości wyznaje Pan w biznesie?


Uznaję solidne podstawy, bo buduję i nadal chcę budować firmę na solidnych fundamentach. Najważniejszym elementem jest moim zdaniem uczciwość w stosunku do klienta. Tego nie da się kupić, to trzeba mieć. A jeśli się człowiek tego trzyma, to procentuje wzajemnym zaufaniem i kolejnymi klientami, którzy przychodzą do nas nie dzięki reklamie gdzieś tam, ale z polecenia innych naszych klientów.


Najbardziej krytyczny moment w karierze? Czy myślał Pan wówczas o zamknięciu firmy?


Pewnego razu żona wymeldowała mnie z domu, bo uznała, że ktoś taki tam nie mieszka. To oczywiście żart, ale własna firma, zwłaszcza o takim profilu działalności, pożera ogromną ilość czasu. Życie rodzinne wtedy strasznie kuleje i człowiek niby to widzi, ale spycha gdzieś na bok przez jakiś czas. Trzeba było po prostu przewartościować w pewnym momencie trochę spraw, bo firma jest ważna, ale życie składa się też z innych sfer i o te najważniejsze trzeba również dbać. O zamknięciu nie myślałem, bo lubię to, co robię, a klienci lubią nas.


A najzabawniejszy moment w działalności? Może jakiś nietypowy klient lub zlecenie?


I w tym momencie taksówkarz posypałby takimi historiami jak z rękawa. A u nas „Nuda, Panie…”. Z drugiej strony – wszystko przed nami w tym temacie, nigdy nie wiadomo, kiedy wyskoczy jakaś zabawna historia.


Mówi się, że prowadzenie firmy to bułka z masłem i właściciele firm raczej się nie przemęczają. Doskonale wiemy, że to praca 24 godziny na dobę. Jak Pan odpoczywa?


Zapytaj mnie, kiedy byłem ostatnio na urlopie. Albo nie, nie pytaj. Staram się relaksować w jakiś ulubiony sposób. Taką odskocznią jest dla mnie motor. Bardzo lubię jeździć – kto zna temat, ten wie, o czym mówię. 
Innym sposobem na oderwanie się od pracy, sposobem żeby nie myśleć w kółko o tym, co w firmie, jest czytanie książek. Nawet nie próbuję nadrabiać zaległości, po prostu czytam to, co mnie ciekawi.


Jakie marzenie udało się Panu spełnić dzięki firmie?


Chyba nawet nie miałem takich marzeń. Najważniejsze że nie muszę się z nikim ścigać, nikomu niczego udowadniać. Zależało mi na tym, by zachować niezależność. Wolę wszystko sam kontrolować i rozwijać swoją wizję firmy, nie być zdanym na humory przełożonych. Własna firma, oprócz minusów, o których było wcześniej, daje większą swobodę. A widocznie taki typ, jak ja, potrzebuje tego tak bardzo – jak powietrza i wody do życia.
 Bardziej cieszę się z satysfakcji, gdy pomagam przedsiębiorcom w rozwoju ich firm. Żadna branża nie jest łatwa, ale tu trzeba niesamowitej pomysłowości, dzień w dzień. I cieszy mnie, gdy nasze pomysły okazują się trafione, wszystko się ładnie kręci, klient jest zadowolony, my też, firma się rozwija. Oby tak dalej.

Dziękuję za rozmowę!
Wywiadu udzielił nam Pan Łukasz Żero, właściciel firmy ARTDOT z Białegostoku.
Dane kontaktowe:
ARTDOT – Strony internetowe i pozycjonowanie
Białystok, ul. Waryńskiego 26 lok. 2, tel. +(48) 530-142-736
e-mail:
Strona internetowa: https://artdot.pl 

Zobacz więcej artykułów na blogu
Obserwuj

Dodaj komentarz