Pan Jarosław Kantor od 1999 roku działa na rynku nieruchomości. Zajmuje się pośrednictwem w sprzedaży i najmie między innymi mieszkań, domów i lokali usługowych. Choć początek działalności był bardzo trudny i konieczne było zawieszenie działań na własny rachunek – dzisiaj Pan Jarosław czerpie satysfakcję ze swojej pracy i cieszy się, że może spełniać marzenia innych osób o własnym mieszkaniu czy domu.

 

Dlaczego zdecydował się Pan na prowadzenie własnej firmy?
Przede wszystkim dlatego, aby mieć swobodę działania i stworzyć własny model pracy, zgodny z moimi poglądami i odpowiadający na potrzeby klientów.

Jaki jest profil firmy i ile lat jest na rynku?
Moja firma zajmuje pośrednictwem w obrocie nieruchomościami: w szczególności pośrednictwem w sprzedaży i najmie mieszkań, lokali, domów, obiektów, gruntów. Istnieje od października 1999 roku

Dlaczego akurat rynek nieruchomości?
Ta branża zapewnia dużą swobodę działania, możliwość poznawania nowych osób. Pozwala również na efektywne wykorzystanie wiedzy i posiadanych umiejętności.

Czy w Pana branży jest duża konkurencja?
Tak, ale duża konkurencja jest teraz w każdej branży. Ale to bardzo dobrze, że konkurencja jest, bo czasem i od konkurencji można się czegoś nowego nauczyć :)

Czy udało się wcielić w życie wszystkie pierwotne założenia?
Tak. Najważniejszym założeniem było i jest takie prowadzenie działalności, by obsługiwani klienci byli tak zadowoleni z usług, żeby chcieli polecać ją swoim znajomym.

Jakie były początki Pana działalności w branży?
Początek był bardzo trudny. Samodzielne prowadzenie firmy w chwili startu w 1999 roku nie powiodło się. Trzeba więc było praktykować kilka lat w innych agencjach i dopiero później, po nabraniu niezbędnego doświadczenia i praktycznej wiedzy, ponownie zacząć samodzielną działalność pod własnym logo.

Czy, Pana zdaniem, możliwe jest uruchomienie firmy bez znacznych nakładów finansowych?
Nie, raczej nie jest to dzisiaj możliwe. A jakie wartości wyznaje Pan w biznesie? Uczciwość, otwartość, partnerski stosunek do klientów oraz poważne traktowanie otrzymywanych lub pozyskanych zleceń. Oczywiście poparte odpowiednią wiedzą i doświadczeniem w pracy na lokalnym rynku.

Czy zatrudnia Pan pracowników lub współpracowników? Dzisiaj podobno bardzo trudno znaleźć osoby chętne do pracy. Jak Pan myśli — dlaczego tak jest?
Tak. Nie mam pracowników, ale mam współpracowników, z którymi dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, ale proces ten działa także w drugą stronę. Natomiast znaleźć dobrych współpracowników oczywiście nie jest łatwo... Zwłaszcza, jeśli specjalnie się ich nie szuka. W branży nieruchomości agencje to przede wszystkim zespoły ludzkie, które muszą ze sobą stale współpracować i... dobrze się z sobą czuć. To zespoły osób, które wzajemnie się wspierają i pomagają sobie. Nie jest więc łatwo skompletować grupę kompetentnych, umiejących działać zespołowo osób, które jednocześnie potrafią samodzielnie prowadzić wielowątkowe transakcje na rynku nieruchomości. Każda osoba zespołu jest indywidualnością, a musi jakoś dopasować się do pozostałych. Dlatego nie jest proste pozyskanie wielu osób o tak specyficznych predyspozycjach.

Najbardziej krytyczny moment w Pana karierze - czy był taki? Czy myślał Pan wówczas o zamknięciu firmy?
Po pierwszym półroczu w 1999 roku. Ale później już nie.

A najzabawniejszy moment w Pana działalności? Może jakiś nietypowy klient lub zlecenie?
W nieruchomościach pracujemy dla różnych osób lub firm. Każda jest inna i każdej trzeba poświęcić uwagę – zrozumieć jej potrzeby i cel podejmowanego przez nie działania na rynku nieruchomości. Taka wiedza dopiero daje możliwość odpowiedniego działania pośrednika i pomocy klientowi w dokonaniu właściwego wyboru. Nietypowe zlecenie, to na przykład klientka z rodziną, która chciała, aby znaleźć dla niej trzypokojowe mieszkanie do wynajęcia, a w efekcie skorzystała z oferty najmu domu, czego w ogóle nie brała wcześniej pod uwagę. Albo klient, który najpierw zdecydowanie odrzucił ofertę kupna pewnego mieszkania. Po czasie jednak je obejrzał i nabył polecone przez mnie mieszkanie, mimo że wcześniej nie wydało mu się godne uwagi.

Jak Pan wyobraża sobie swoją firmę za parę lat?
Myślę, że będzie się rozwijać, a w jakim kierunku – to się jeszcze okaże.

Prowadząc własną firmę, bardzo trudno wygospodarować czas na relaks. W jaki sposób Pan odpoczywa?
Tak, to prawda. Prowadzenie własnej firmy to w zasadzie praca non stop. Dlatego warto zakreślić jakieś ramy czasowe, w których nie odbiera się telefonu i nie włącza komputera. Ustaliłem, że swoją pracą zajmuję się w tygodniu od 9.00 do 20.00. W weekendy – tylko w sobotę, ale incydentalnie, jeśli jest taka potrzeba. W niedzielę nigdy nie pracuję.

Dlaczego zdecydował się Pan dołączyć do inicjatywy „Firma z zasadami”?
Uważam, że to wartościowy projekt, który pozycjonuje działalność gospodarczą w odniesieniu do wartości, zasad, których przestrzeganie zapewnia przedsiębiorcy czerpanie satysfakcji z wykonywanej pracy. Zarabianie pieniędzy jest ważne, ale nie mniej ważny jest sposób, w jaki się to robi.

Jakie marzenie udało się Panu spełnić dzięki firmie?
Marzenie, to jest dla mnie coś, do czego się wciąż dąży. Zatem swoich chyba jeszcze jednak nie spełniłem. Ale dzięki swojej firmie cieszę się z możliwości poznawania ludzi i znajdowania sposobów na realizację ich marzeń. I w tej dziedzinie, sądzę, że takich marzeń udało mi się spełnić już naprawdę dużo.

Bardzo dziękuję za rozmowę!

Wywiadu udzielił nam Pan Jarosław Kantor, Doradca Rynku Nieruchomości. Firma mieści się w Poznaniu przy ulicy Szydłowskiej 1/30.
Strona internetowa firmy: www.doradcarn.pl
Profil firmy na Facebooku: https://www.facebook.com/doradcarnpl/ 

Zobacz więcej artykułów na blogu
Obserwuj

Dodaj komentarz