Wariantów tak zwanego nigeryjskiego przekrętu jest kilka: na zagraniczny spadek, na inwestora, nawet na wygraną na loterii. W polskich realiach są one jednak na tyle mało wiarygodne, że niewielu daje się na nie nabrać. Dlatego przestępcy postanowili uderzyć z innej strony — uaktywnili się na portalach aukcyjnych i w serwisach ogłoszeniowych.

 

Zaczyna się niewinnie
Wystawiasz przedmiot na sprzedaż — jeśli jest to kosztowny sprzęt elektroniczny, masz duże szanse na spotkanie oszusta. Po pewnym czasie kontaktuje się z Tobą prywatna osoba z zagranicy — najczęściej Wielkiej Brytanii, Ukrainy lub któregoś z krajów afrykańskich. Przekonuje, jak bardzo zależy jej na przedmiocie. Zazwyczaj pojawia się jakaś ckliwa historia o prezencie dla wyjątkowej osoby z jakiejś specjalnej okazji. Oczywiście sprawa jest pilna. Do tego stopnia, że ów kupujący jest w stanie zaoferować nawet większą kwotę niż ta, za którą wystawiłeś przedmiot na sprzedaż.

Na czym polega oszustwo?
Jeśli wysyłki zagraniczne nie są dla Ciebie niczym nowym, potraktujesz ten kontakt jako coś naturalnego a wręcz wyjątkową okazję do większego zarobku. Problem zaczyna się w momencie płatności. Zazwyczaj nasz zagraniczny kupujący uprzedza, że z jakiegoś powodu nie może zrobić szybkiego przelewu. W grę wchodzi jedynie zwykły przelew bankowy — który trochę trwa. No a przecież zakup jest pilny! Dlatego, żeby mimo wszystko przyspieszyć transakcję, kupujący proponuje dostarczenie skanu zleconego przelewu. Czyli: Ty otrzymujesz skan mailem i tego samego dnia wysyłasz przedmiot. A pieniądze pojawiają się na Twoim koncie po paru dniach. Prawda jest taka, że skan jest spreparowany a pieniędzy nie otrzymasz w ogóle.

Skąd nazwa?
Oszustwo nigeryjskie polega na wyłudzeniu dużych kwot od obcych osób poprzez kontakt mailowy lub, rzadziej, telefoniczny. Pretekstów do wyłudzeń jest kilka: może to być wygrana na zagranicznej loterii (należy uiścić „pewne” opłaty, by otrzymać przelew z wygraną), spadek od dalekiego krewnego (oczywiście trzeba opłacić prawnika, podatki; tutaj przestępcy „celują w ofiarę”, tak by spadek wydał się sprawą wiarygodną). Pretekstem może być też pomoc zagranicznemu inwestorowi w ulokowaniu pieniędzy w naszym kraju. Pierwsze tego typu przestępstwa pojawiły się w latach 70-tych i były zapoczątkowane w Nigerii — uboga i dotknięta kryzysem naftowym Nigeria była wówczas wręcz zagłębiem oszustów działających w ten sposób. Początkowo przestępcy wysyłali listy pocztą tradycyjną, potem — mailem. Przekręt nigeryjski jest też nazywany „scam 419” — to numer paragrafu dotyczącego przestępstw finansowych w kodeksie karnym Nigerii.

Najpierw środki na koncie
Czy sprawa jest nowa? Nie. W Polsce pierwsze tego typu oszustwa pojawiły się kilka lat temu — początkowo na allegro. Teraz przestępcy przenieśli się na portal ogłoszeniowy olx. Jak się przed nimi ustrzec? Przede wszystkim nie należy wysyłać towaru przed wpłynięciem środków na nasze konto. Zaniepokojenie powinny budzić wszystkie „okazyjne” propozycje, zwłaszcza te z zagranicy. Oczywiście jeśli podejrzewasz oszustwo lub padłeś jego ofiarą — zgłoś sprawę na policję.

Ilustracja artykułu: By HelenOnline - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=30680240

Zobacz więcej artykułów na blogu
Obserwuj

Dodaj komentarz